wtorek, 31 października 2017

Czy jest Sevilla w Lidlu?




Nie ma, ale znalazłem coś, co na chwilę ukoiło moją tęsknotę za Andaluzją. Najpopularniejsze tam białe wino, vedejo z Ruedy, było w Lidlu przez jakiś czas, niestety już nie ma. Na to miejsce wskoczyło kilka innych butelek z białym winem, ale po wypróbowaniu czterech mam serdecznie dość. Natomiast to verdejo było dokładnie takie samo jak w Sevilli – bez wyrazu, rześkie, dobrze gasi pragnienie, można nadużywać.
Czy coś andaluzyjskiego jest w naszych sklepach? Przetestowałem Macro, są tam trzy butelki brandy de Jerez. Prawie trzy, bo solera Soberano ma 35% wiec nie trzyma standardu apelacji i ma na etykiecie tylko „brandy solera”. Bo w ogóle Soberano robi pryty, napoje brandypodobne, np. 30% w plastikowych litrowych butelkach. Piłem takie w Barcelonie, przyciągały mnie ceną i niewyszukanym smakiem – ale były pijalne (zwłaszcza zapijanę cavą). Tu jest podobnie, da się wypić, kosztuje 50 zł, więc ujdzie. Tyle samo kosztuje solera reserva od firmy Romate, tu smakowe zaskoczenie, dominuje czekoladowe toffi, trochę dymu. Coś wrzucili do kadzi, jak pisałem apelacja pozwala wrzucić tam nawet byka (widziałem z okien pociągu tego stojącego na horyzoncie koło Jerez de la Frontera, reklamę firmy Osborne, producenta brandy Veterano). Sam nie wiem co wybrać, tu za dużo słodkich winogron, tam za dużo czekolady. Na półce jest jeszcze solera gran reserva od Romate, Cardenal Mendoza, ale była za droga. Te butelki kupicie w większości marketów, w podobnych cenach. Wśród win znalazłem tylko słodką manzanillę, więc mało. Na pewno w sklepach specjalistycznych są wytrawne sherry, bo to za poważny produkt, żeby ich tam zabrakło, ale w marketach nie ma. Chyba, że w Biedronce, tam ostatnio był nawet priorat za 35 zł, a więc bardzo tanio. Mam w planie powrót do Sevilli i wycieczkę do Jerez de la Frontera, ale to za rok. Teraz, jak pisałem, Sandomierz, czekajcie na relację.