poniedziałek, 9 grudnia 2013

Biedronka w wersji Makro

Pozwalam sobie jednak na osobny wpis na temat rumu ze sklepów sieciowych, ostrzeżeń nigdy dość. Kiedy uznałem że rum z Makro Cash & Carry jest pijalny, musiałem być chyba bardzo wstawiony. Nie mówiąc już o tym, że skoro ciągle piszę, ze za 35 zł nie można kupić dobrej podróbki klasycznego leżakowanego trunku (lub choćby takiego, którego produkcja wykracza poza prosty sposób destylacji czegoś taniego), to dlaczego tym razem miałoby być inaczej? Rum „White Diamonds Black” to ta sama ścierka której użyto w produkcji rumu z Biedronki, no może wyżymano ją kilka chwil krócej. Nie ma takiej możliwości, żeby to wypić bez dodatków. Pora na lekturę etykiet. Jako wytwórcę podano "Liqueur & wine trade GmbH", wiec łatwo sprawdzić, że firma należy do grupy Metro – a więc nie ma wątpliwości, że to typowy produkt sieciowy. Słowo „black” pojawia się cztery razy, na szczęście jest też informacja, że kolor pochodzi od 150a (produkty niemieckie muszą mieć informację o dodaniu karmelu). „Ideal as a mixer or for cocktails” – mój słownik podpowiada mi, ze „mixer” to bezalkoholowy dodatek do drinków, ale mniejsza o to – jest wyraźna sugestia, żeby nie pić saute (podkreślona na polskiej kontretykiecie: „doskonały dodatek do gorącej herbaty”). Wyprodukowano z „finest sugar cane” – no cóż, uwierzmy im na słowo (i na europejskie przepisy), gdzieś w dalekim tle ćmi smak prawdziwego rumu. Na etykiecie jest jeszcze logo „Cotisation Securite Sociale” – wymiękłem, nie mogę tego rozgryźć, i na osłodę coś na kształt medalu z pięcioma gwiazdkami i napisem „white rum”. Na złodzieju czapka gore, im gorszy trunek tym więcej chaosu, mylących informacji i złotych medali. Inne rumu na półkach Makro to Bacardi, Havana Club i Captain Morgan – ale ceny zaczynają się od 70 zł. Z podróbek polskie Golden Rum i Rum Seniorita oraz austriacki Stroh – polecam w wersji 80-gradusowej.

PS. Tutaj są przepisy europejskie, o których pisałem. Wynika z nich, że rum musi być w 100% zrobiony z melasy lub soku z trzciny cukrowej, nie może być wymieszany z innym alkoholem, nie może być aromatyzowany, jedynym dodatkiem może być karmel. O szmatach nic nie piszą. Z tego przepisu wzięły się problemy z czeskim rumem, który nazywał się tuzemský (miejscowy). Z nazwy wycięto słowo "rum", pojawiły się inne, w tym zabawny "tuzemský um". Stanęło w końcu na "tuzemáku". Niewiem, który tuzemak jest najlepszy, nie wydaje mi się, zeby się specjalnie od siebie różniły. Jeden co prawda się wyróżnił, to ten ostatnio fałszowany poprzez dodanie czegoś mocniejszego niż etanol. W Polsce centralnej tuzemák można kupić w Kauflandzie. Skoro polskie rumy używają tej właśnie nazwy, to czy są podróbkami? Nie, nie mogą i według producentów nie są. Mam nadzieję, ze to oświadczenie mnie procesowo zabezpiecza. A co ze Strohem? Stroh to tak zwany Inländer-Rum (czyli właśnie tuzemak), ale ponieważ nie uwzględniono go w spisie alkoholi w przytoczonym dokumencie, używać nazwy rum nie może. A więc raz nie używa, raz używa, w obiegu są różne etykiety, na ich stronie www używają, a na stronie polskiego dystrybutora nie. Udało się za to Niemcom, dokument uwzględnia ich Rum-Verschnitt (min. 5% rumu).

6 komentarzy:

  1. Witaj, ciekawe jak się do tego ma Liberte z Lydla?

    OdpowiedzUsuń
  2. Litości, w ciągu tygodnia wypiłem dwie "sieciowe" flaszki, nie mogę więcej, może ktoś się zgłosi na ochotnika? A w Kauflandzie też mają swój rum...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znów jestem zaintrygowana :) podejrzewam , ze dla mnie ten rum z makro będzie równie wyborny jak z Biedronki :)
      chociaż jak na razie biedronkowy jest nr 1 , chociaż wróciłam do BACARDI Oakheart ze względu na dobrą cenę w Lidlu . A co o nim myślisz?

      Usuń
    2. a ten produkowany do kauflandu (nazwy nie pamiętam ) to , to jest dopiero syf . dlatego każdy po nim to już "miód"

      Usuń
    3. Bacardi Oakheart - "został stworzony z myślą o młodych mężczyznach, ceniących sobie wyzwania i przygody". Naprawdę jesteś młodym mężczyzną ceniącym sobie wyzwania i przygody? Przez ciebie zatęskniłem za przyzwoitym rumem, a przecież nie wydam 100 zł na jedną butelkę. Akurat jutro miałem zajrzeć do Lidla - podobno sprzedają tam kieliszki Spegelau - zobaczę jak tam wygląda kwestia rumowa.

      Usuń
    4. Kieliszków (Spiegelau) nie było, był rum Liberte, ale przestraszyła mnie cena - 26 zł za 0,7 l. Dopiero jak wróciłem do domu to jednak zdecydowałem się zostać królikiem doświadczalnym. Pójdę jeszcze raz i kupię - zwłaszcza, że dostałem dwie naklejki, jak dostanę jeszcze dwie to obdarują mnie książką kucharską dwóch kucharzy.
      W ofercie win stać mnie było tylko na Côtes du Rhône-Villages za 15 zł, ten Lidl to dla jakiś bogaczy jest?

      Usuń