wtorek, 18 września 2012

Haust wiedzy - dygresje o tuzemaku (1)

Głośno się stało o sfałszowanym alkoholu z Czech, co więcej, sugerowano, że człowiek-pijak zna się bardziej na denaturacie niż bourbonie z Lidla, a więc dziś kilka wtrętów o trunkach niepolecanych do konsumpcji. Podrabianymi producentami są firmy Drak i AB Style. Po otwarciu stron ukażą się informacje o fałszerstwach, trzeba kliknąć na dole aby przejść do zwykłej zawartości. Obie firmy mają w swojej ofercie zabarwione i aromatyzowane wodne roztwory spirytusu – stąd łatwość podrobienia, wystarczy dowolny alkohol rozwodnić i coś do niego dodać. W ofercie obu firm są wyprodukowane w ten sposób „destylaty owocowe”, „giny”, „tequile”, „brandy”, „likiery”, „fernety” itp. AB Style ma jeszcze jakieś ambicje i dystrybuuje oryginalne prosecco i ukraińską wódkę „Chortica”, natomiast Drak to nawet dla człowieka-pijaka jest hardcore. Prawie wszystkie alkohole dostępne są w plastikowych butelkach 6 l (cena to ok. 150 zł) albo w drugą stronę – w jednorazowych kieliszkach 40 ml, zaklejonych papierową etykietą z zawleczką. Ograniczona czeska prohibicja dotyczy alkoholi powyżej 20%, ale Drak ma w swojej ofercie także „Kysele jablko” o mocy 16%, więc fałszerze nadal mają nadal pole do popisu.
AB Style oferuje czeskim konsumentom „Wódkę polarną” i „Wódkę biało-czerwoną” (w polskojęzycznej części oferty tych wódek nie ma). Niestety nie ma ofercie bourbonów, choć nic straconego. Przepisy międzynarodowe nie pozwalają na produkcję w UE bourbonów pod taką właśnie nazwą, ale też i tequila nazywa się u Czechów „hombre” a brandy „grand” (tylko gin jest „ginem”). Gwoli sprawiedliwości AB Style ma w ofercie osobny dział destylatów owocowych.
Do produkcji podróbek użyto alkoholu metylowego stosowanego np. w płynie do spryskiwaczy. Samochody zawierają też drugi specyfik, glikol etylenowy użyty do produkcji płynu do chłodnic. Glikol nie powoduje ślepoty, trzeba go spożyć kilka razy więcej niż metylu, żeby odwiedzić niebiosa, oba alkohole dają słabego kopa, więc wypija się ich więcej niż etylu. Trujące są nie tyle same alkohole, co efekty ich metabolizmu, tak jak źródłem kaca jest nie etanol, ale efekt jego metabolizmu: aldehyd octowy. Aby zwalczyć kaca, trzeba spożyć coś, co się z tym aldehydem wiąże, podobno najlepsza jest acetylocysteina (niestety dość szkodliwa). Ale działa tez zwykłą aspiryna, trzeba ją spożyć po konsumpcji, a przed snem – acetylocysteinę też . Aspiryna spożyta przed wypiciem potęguje działanie alkoholu (co nie jest takie złe, ale nie zadziała na kaca), spożyta nazajutrz nie ma się już z czym wiązać.
Zarówno w przypadku zwykłego kaca jak i w zatrucia alkoholami niespożywczymi należy odtruć się etanolem. Wstrzymuje on metabolizm poprzednio spożytego alkoholu – organizm zaczyna przerabiać świeżo spożyty. W przypadku spożycia glikolu czy metanolu warto też się przejść do lekarza, jeśli ktoś jeszcze zobaczy taki kierunek.
PS. Na zdjęciu eksponat z kolekcji człowieka-pijaka, nie mylić z bourbonem z Lidla.

2 komentarze:

  1. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, przypomniałem sobie stare czasy, szkoda, ale już nie bloguję. Ale wkrótce napiszę dlaczego.

      Usuń