sobota, 1 września 2012

Doniesienia z frontu (2)


A nawet z kilku frontów. Człowiek-pijak pojechał do Makro Cash and Carry zwabiony 50-złotowym bonem dla klientów dawno niewidzianych. Zmiany, zmiany, zmiany – chciałoby się powiedzieć. Makro wyraźnie przegrywa z wysypem hipermarketów, co widać głównie po ilości klientów – a raczej nie widać, tak jest ich niewielu. Kolejki do kas zniknęły, zniknęli panowie robiący szczegółową rewizję wywożonych zakupów. Na szczęście alkohol nie zniknął. Wybór piwa nie jest oszałamiający, ceny porównywalne z hipermarketowymi, można sobie darować. Wina – tu zdecydowana zmiana na lepsze. Makro rozszerzyło półkę z winami z własnego importu, tak wiec warto poszperać po półkach – a i ceny nie są jakieś powalające. Już za ok. 20 złotych można ustrzelić jakiegoś dobrego Hiszpana. Sporo wynalazków, w tej konkurencji zdecydowanie wygrywa hiszpańskie wino bezalkoholowe – niestety za prawie 40 zł. Jest kilka bibów – czyli win w kartonach, za około 60 zł za 3 l, co jest międzynarodową rozsądną ceną za ten wynalazek. Dział z alkoholami mocnymi robi wrażenie, bo to połączenie oferty marketowej z ofertą sklepu typu „alkohole świata”. A wiec od nalewek w kartonach za kilka złotych przez ofertę zwykłej monopolowej budki „alkohole 24 h” aż do półki zdecydowanie wyższej. A na niej grappy od taniej za 40 zł do starzonych po 148, Calvados Boulard Grand Solage za 145 i VSOP za 167, Drambuie za 100, Cassis Boudier za 65, Galliano za 86, Grand Marnier za 115, przeróżne brandy, koniaki, tequile, giny, sake i inne. Wśród nich ciekawostki jak np. Boudier Dijon Saffron Gin za 75 zł. Największa półka jest z whisky, są wszystkie mainstreamowe, ale szczególnie półka z maltami robi wrażenie. Ale malty to nie domena człowieka-pijaka, więc  zwrócił uwagę na bourbony trudno dostępne w marketach: Four Roses Single Barrel za 149 i Labrot & Graham Woodford Reserve (Kentucky Straight Bourbon) za 150 zł. Na przykładzie tego ostatniego można coś napisać o ofercie i cenach w Makro. Otóż mimo, ze bourbon ten jest dystrybuowany w Polsce przez Brown-Forman, to w sieci oferuje go zaledwie kilku sprzedawców. Ceny w sieci to 171-185 zł, cena w Makro to jakieś 120% ceny amerykańskiej.  Tak więc to całkiem niezła oferta i całkiem znośne ceny.
Złe wieści pochodzą z Lidla i Kauflandu. Alkoholowe półki tego pierwszego się skurczyły, prawie nie ma mocnych alkoholi spoza oferty własnej, nic nowego, wina ciągle te same, zakupy streściły się do nabycia jednej butelki piwa czeskiego marki Argus za mniej niż 2 zł. To piwo z browaru Platan z Protivina (produkującego całkiem pijalne piwo o tej nazwie), sikacz lekko pachnący szczurem, cena adekwatna do jakości. W Kauflandzie podobnie – półka z mocnymi alkoholami się mocno skurczyła, na szczęście można jeszcze coś wybrać z win, choć już nie wśród musujących, bo tu króluje marka własna Kauflandu, proponująca coś w kilku odmianach po 10 złotych – strach pomyśleć, ze to ktoś pije. Oj, idzie kryzys, idzie. Ludzie nie kupują, to i sklepy nie sprzedają.
Ponieważ (jak chociażby widać było w Makro) rosną jedynie półki z whisky, człowiek-pijak poleci rodzimy whisky-blog Tomasza Milera, z codziennymi wpisami (bo pan Miler nie jest człowiekiem-pijakiem i doradza picie z rozsądkiem, co przecież jest prostą drogą do zabójczej abstynencji) – choć są także wpisy o innych mocnych alkoholach (teraz leci seria o bitterach, niestety dobór cieczy jest nieciekawy). Notki degustatorskie nie zawierają ocen – co jest ewidentnym minusem. Autor tłumaczy to niemożliwością porównania różnych rodzajów trunków, co jest dziwne, bo Robert Parker jakoś potrafi dać 72 punkty szampanowi i burgundowi, nie proponując jednak by je mieszać. W każdym razie szukałem na tym blogu opisów whisky z dyskontów i znalazłem jeden. Golden Loch z Biedronki nie zostało ocenione w opisie, nie został oceniony wspominany już Lawsons, ale zostały porównane w rankingu blendów. No i okazało się, że dla autora Lawsons jest niezły, a whisky z Biedronki należy unikać jak ognia. Co było do okazania.

4 komentarze:

  1. Cześć! Dziękuję za krótką recenzję mojego bloga :)

    Pozwolę sobie na sprostowanie:

    Każda z moich notek zawiera ocenę pitego alkoholu. Jest to ocena opisowa, a nie punktowa. Ocen punktowych nie umieszczam celowo ponieważ łatwo byłoby wyciągnąć z nich nieprawidłowe wnioski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowiek-pijak wita człowieka-znawcę. Oceny oczywiście są, ale opisowe, np. "niezbyt złożona, ale bardzo przyjemna whisky". Czytelnikom (niektórym), brakuje jednak łopatologicznej skali do porównań. Może nie tak gargantuicznej jak u Parkera, ale choćby szkolnej?
      Ale to nie umniejsza faktu, że blog bardzo ciekawy, nie tylko dla whisky-maniaków. W polskojęzycznej sieci chyba jedyny taki. Człowiek-pijak zagląda prawie codziennie.

      Usuń
  2. Super! Wielkie dzięki! Nie mam skali ponieważ w polskim Internecie jest potężna tendencja do tego żeby "kamienować". Nie chcę się do tego przyczyniać. Nie ma takiej osoby na świecie, która może Ci wmówić, że sernik jest lepszy od szarlotki jeśli wolisz szarlotkę. A ja już na pewno nie chcę być taką osobą. Cała przygoda polega na szukaniu, a nie układaniu w kolejności. Jeśli piszę, że whisky jest niezbyt złożona to znaczy, że czytelnicy, którzy siedzą już trochę w temacie mogą nie być zainteresowani kupnem całej butelki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak też i sobie człowiek-pijak pomyślał. To przekonujący argument.

      Usuń