niedziela, 11 lipca 2010

Znasz li ten kraj gdzie jabłonka dojrzewa?

Znasz, znasz, to ojczyzna człowieka-pijaka. Człowiek-pijak uważa, że jego kraj stoi nie ziemniakiem, a jabłkiem właśnie. Niestety nie przekłada się to na alkoholowe przygody. Jabłko co prawda przerabia się u nas masowo na spirytus, ale spirytus z jabłek i spirytus z ziemniaków smakuje tak samo. Nawet słynnego jabola wyparły z rynku tzw. nalewki. A przecież na całym świecie docenią się ten produkt, przerabiając go na cydry, wina i calvadosy. Jedyny produkt jabłkowy, jaki człowiek-pijak znalazł w okolicznych sklepach to cydr firmy Andy z Chociszewa. Znana niegdyś jako Cin&Cin firma ta specjalizuje się w produkcji pryt, czyli napojów niepijalnych. Produkowany przez nich cydr trafia podobno na rynek angielski, ale nie wiem w jakim charakterze. Czołowy produkt to cydr jabłkowy, składający się z cydru i aromatu. Człowiek-pijak zastanawia się czym w takim razie jest źródłowo ten cydr, który by stać się jabłkowym musi wymagać dodania aromatu? W ofercie firmy są cydry o innych smakach, też zawierające „cydr i aromat”. Sprzedawane jest to coś w butelkach 0,75 (cena 4,50) i 0,5 l (cena ok. 3,50 zł). Ma moc ok. 5%, pijalna jest w zasadzie wyłącznie odmiana „jabłkowa”, ale po wypiciu dwóch butelek konsument czuje się jak po spożyciu butelki spirytusu z jabłek.





Co może zrobić wielbiciel jabłek w płynie? Wsiąść do samolotu, polecieć do Francji i w sieci marketów Franprix nabyć butelkę najtańszego calvadosa. Kosztuje ok. 11 euro, jest prosty w smaku, gryzie w gardło, ale jest naprawdę przyzwoitym destylatem, bezbolesnym w czasie konsumpcji i po niej – bez strachu o życie i zdrowie można wypić cała butelczynę. Prezentowana na zdjęciu nie posiada nawet adresu producenta, to musi być jakaś półka nad samą posadzką. Za to calvadosy z wyższych półek to już są dzieła sztuki – o czym kiedyś.

2 komentarze:

  1. Nie wiem jak daleko Człowiek Pijak sięga pamięcią, ale w ciężkich czasach dostępne były wiśnie w Calvadosie, w czymś co przypominało wydłużony słoik :) ale dla zamaskowania tej tandety wszystko było zapakowane w pudełeczko.
    Wydaje się że połączenie karkołomne i pytanie na ile Calvados był Calvadosem??

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy lato ale warto wspomnieć o Złotej Jesieni:
    http://www.galeriatrunkow.pl/calvados_zlota_jesien_s2,1,2,70,233,0,0,0
    Nosi nawet dumną nazwę "calvados" - zupełnie bezprawnie. Kiedyś smakował tak samo jak wszystkie polskie podróbki światowych alkoholi - jak marna podróbka wyprodukowana w dwudniowym procesie. Jak jest teraz człowiek-pijak nie chce sprawdzać, bo to nie są miłe wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń