wtorek, 25 maja 2010

Co pija Ojciec Chrzestny? (1)


W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie człowiek-pijak udał się na Sycylię. Zakupów dokonywał głównie w sieci spożywczych marketów CONAD – sklepy są w każdej większej miejscowości (nawet na małych wyspach), ceny są niskie, sporo promocji – ale trzeba pamiętać, że jak to u Włochów, panuje chaos, ten sam towar w różnych sklepach kosztuje inaczej, promocje w jednym sklepie są, w innym nie, asortyment w różnych lokalizacjach nie jest taki sam.
Spragniony piwa znajdzie tam głównie włoskie produkty koncernowe, pakowane w butelki 0,33 i 0,66 l. Są to prawie wyłącznie lagery, żeby znaleźć piwo innego typu, trzeba pójść do bardziej wyspecjalizowanego sklepu (człowiek-pijak nie chodzi tą drogą, ona kosztuje zbyt dużo wysiłku i pieniędzy). Największy sikacz to Dana-Brau, cena zawsze poniżej 1 euro za dużą butelką, piwo cienkie, ale pijalne. Lepsze są znane też w Polsce piwa Perroni i Moretti, w cenie ok., 1,20 za dużą butelkę, choć można trafić w promocji za 90 centów. To całkiem przyzwoite pilsy, co oznacza, że są jakieś sto razy lepsze od piw polskich. Natomiast odkryciem jest istnienie piwa sycylijskiego, Patruni e Sutta, to już jest piwo dobre, bardzo mocno chmielowe, z wyraźnym smakiem i aromatem. Cena jest wyższa, ok. 2 euro za dużą butelkę, w marketach praktycznie niedostępne, znalezione w bufecie hotelowym.
Sycylia słynie z win, faktycznie głównym rodzajem uprawy jest winorośl. W sklepach można kupić wina włoskie spoza wyspy i całkiem sporo lokalnych. Ceny mieszczą się w granicach 1-10 euro, górują te tańsze.
Dla bardzo spragnionych półeczki z winami w 5-litrowych butlach i kartonach – za grosze. Człowiek-pijak skupił się na winach frizzante z regionu Veneto – cena wynosiła od 1,70 do 2,70, wina były lekkie, ale smaczne, ilość gazu była taka jak w zwykłych winach spumante - korki nie miały zawleczek, ale ciśnienie bąbelków rozepchało je jak klasyczne korki od win musujących. W otwartej butelce po dobie nadal były bąbelki (no cóż, jak się otwiera kilka butelek jednocześnie, to o którejś łatwo zapomnieć). Z win sycylijskich człowiek-pijak po wstępnych degustacjach preferował półeczki z winami Corvo – może dlatego, że były umieszczone na preferowanej przez niego wysokości oczu. Cena waha się od 4 do niecałych 6 euro, ale wina warte są tej ceny. Jest ich tylko pięć rodzajów, robione są z mieszanek lokalnych szczepów (wśród czerwonych przeważa Nero d’Avola, całkiem zacna winorośl), to coś ze średniej półki, zdecydowanie warte swojej ceny.
Człowiek-pijak poleca kupować wina na Sycylii – ilość win niepijalnych w cenie poniżej 5 euro wynosi jakieś 20% - na przykład we Francji ta wielkość wynosi 100%.

2 komentarze:

  1. Ha świetne, a będąc w Italii Człowiek-pijak nie degustował Brunnello -wino drogie szczególnie w Polandii- ale tam może w cenie do zaakceptowania było? Ciekaw jestem opinii co by nie było smakosza.
    Sycylia wydawała się być miejscem w którym piwo nie występuje szczególnie lokalnego wyrobu.
    A frizante na ciepły klimat jak znalazł. Pozdrawiam! i wytrwałości życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brunello to za rok - wtedy człowiek-pijak planuje dalsze włoskie peregrynacje. Celem jest Toskania, a stamtąd do Montalcino rzut beretem - to może i ceny będą znośne.
    Ale już za kilka dni człowiek-pijak zaprezentuje puste butelki po sycylijskich specjalnościach - marsali i malvasii. A stad już tylko krok do czegoś mocniejszego.

    OdpowiedzUsuń