czwartek, 6 maja 2010

Świat się zmienia. (Butelki też)

Na stulecie istnienia firma Drambuie zafundowała sobie zmianę butelki. Solidny pękaty kształt z charakterystyczną czerwoną zakrętką zamieniła w coś co jest skrzyżowaniem butelki na mleko z harcerską manierką. Wszystko  po to by zdobyć młodych nabywców, którzy i tak zawartość wymieszają z coca-colą.
Dobra wiadomość jest taka, że zawartość się nie zmieniła. Nadal jest to likier (o mocy 40 procent) ze szkockiej whisky z dodatkiem ziół i miodów (skład jest tajemnicą). Człowiek-pijak pijał różne rzeczy, ale to jest jedna z najlepszych. Smak i aromat są tak intensywne, że Drambuie nie nadaje się do masowej konsumpcji. Jeden kieliszek jest doskonałym digestivem po jedzeniu, lecz jeszcze lepszym aperitifem przed dalszymi alkoholowymi wycieczkami - już z mniej wymagającymi trunkami.
Cena w Polsce wynosi ok. 130 zł (pewnie w czasie gdy napisałem to zdanie złotówka osłabiła się o kolejne 10 groszy), w Wielkiej Brytanii można go kupić za ok. 100 zł. Warto.

Amerykańską odpowiedzią na Drambuie jest Wild Turkey American Honey. To napój o mocy 35,5% jest mieszanką bourbona z miodem. Teoretycznie wszystko można wymieszać z wszystkim, ale to nie jest wystarczający powód by to robić. American Honey przypomina w smaku polski monopolowy krupnik (czytaj: jest ohydny). Smak whisky i miodu fatalnie się rozjeżdżają jeszcze przed przełknięciem, aby potem już razem za wszelką cenę próbować powrócić z żołądka pod prąd. O dziwo napój ma 150 lat tradycji - i także nową butelkę. Prawie wszystko się zgadza - ale prawie robi różnicę.
W przeciwieństwie do Drambuie Wild Turkey można pić litrami. Przeszkodą jest cena - ok 25$ - stanowczo zawyżona. Zresztą butelka ze zdjęcia została kupiona w Krzemowej Dolinie, gdzie ceny dopasowane są do poziomu zarobków Billa Gatesa, i zapewne kosztowała znacznie więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz