czwartek, 19 listopada 2009

Pić czy nie pić w Heidelbergu (1)

Człowiek-pijak odwiedził Heidelberg, uniwersyteckie miasto w Badenii-Wirtembergii położone nad rzeką Neckar. Wizyta ta potwierdziła nienajlepsza opinię, jaką ma o napojach niemieckich człowiek-pijak.
Udając się na koncert tokat J.S. Bacha w kościele uniwersyteckim człowiek-pijak postanowił przygotować się do uczty duchowej za pomocą mini-uczty alkoholowej. W jedynym otwartym na starówce sklepie spożywczym nabył trzy miniaturki: 40 ml niemieckiej brandy Asbach, 40 ml niemiecko-karaibskiego rumu Pott i 150 ml wytrawnego wina musującego Schloss Wahenheim Grün Cabinet (w takiej kolejności na zdjęciu). Miniaturki wyeksponowane przy kasie wskazywały na popularność tych trunków – ewentualnie był na nie popyt wśród poszukiwaczy miniaturek (to by miało większy sens, zbieracze miniaturek nie opróżniają ich zawartości).
Brandy Asbach smakowała jak najgorsze brandy sprzedawane pod nazwą Napoleon (jako kraj tychże pochodzenia podawana jest Francja, to by też miało sens, tylko Francuzi potrafią tak haniebnie oszukać niewinnych amatorów gronowego alkoholu), tylko natychmiastowe płukanie ust za pomocą sekta pozbawiło człowieka-pijaka ohydnego absmaku w gębie. Jako miejsce pochodzenia rumu Pott na kontretykiecie podaje się Karaiby, natomiast płyn smakuje jak podróbka czeskiego tuzemaka – jedzie chemią i cukrem na kilometr. I znowuż łyk sekta. A dlaczegoż ten sekt miał takie oczyszczające działanie? Bo smakował jakby go wyprodukowali z trawy – miał jej wyraźny gorzki smak. Producent zapewnia, że ma smak ananasów, cytrusów i bananów, ale to pod warunkiem, że ulepiono je z badeńsko-wirtemberskiej trawy. Cena wskazuje, że nie są to sekty z najwyższej półki, ale nie że są to sekty dla trawożernych.
Wzmocniony człowiek-pijak udał się na koncert. Cztery tokaty z fugami zakończone słynną D-Moll – czego więcej trzeba do trawienia płynów? Takie samo zdanie mieli trzej młodzieńcy w wieku studenckim siedzący w ławkach obok – przyszli na koncert zapewne przerywając konsumpcję, z ich plecaków sterczały szyjki butelek z winem z wystającymi korkami. Cokolwiek złego można powiedzieć o niemieckich trunkach, ichnia młodzież wie, że nic tak nie wpływa na konsumpcję sztuki jak konsumpcja alkoholi – i odwrotnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz